| | | NIEZNAJOMA
Ech,
nieznajoma, co to była za biba Wrzasnąłem lowju pokonując hałas Po drugim
winie już byłaś ciepła Poszliśmy na piętro i ty się zrzygałaś.
Twe usta
wytarłem w narożnik dywanu Delikatnie cię potem podniosłem z podłogi, Otworzyłś
oczy, powiedziałaś uwaga Obrzygałaś mi ręce, obrzygałaś mi nogi.
Nieznajoma!
Dobra,
leż na podłodze, chociaż sobie popatrzę Miało być tak cudownie, a znów będzie
jak zawsze Czemu to właśnie ja zawsze mam tego pecha? Czemu właśnie przede
mną leży sztywna kobieta?
Może jednak ją ruszyć? Drzemie biedna, bezsilna... Kurwa,
o czym ja bredzę? Toż to jest nekrofilia! Co tu robić, na boga, taka plama
na starcie! Dobra pójdę w romantyzm, niech ma we mnie oparcie.
I poczułem
się wtedy tak jakoś dziwnie Zakochany w tobie zakręcony chwilą, Położyłem
się obok, pogłaskałem cię w głowę, Kiedy rano wstałem, ciebie juz nie było.
Nieznajoma!
Ech,nieznajoma,
co to była za biba, Lecz jak mogłaś odejść tak bez słowa, niegodnie - Nie
pamiętam imienia, nie pamiętam twej twarzy, lecz chowam pamiątkę - obrzygane
spodnie.
Nieznajoma!
|