| | | MOTYL Pierdolę
słońca zachody i wschody, wieczne pretensje do mnie, życiowe schody. Ja
chyba nawet nie jestem człowiekiem ja jestem trupem przykrytym trumny wiekiem. Jedyne
moje pozytywne przeżycie - z ręka pod kołdra i wzrokiem w suficie. Kilka
miękkich ruchów i czuję przez chwilę, że jestem motylem. Że jestem motylem!
Motylem!
Jestem motylem!...
Kiedy
leżę w wyrze nikt mnie nie odwiedza prócz jednego gościa - znajomego księdza. Ten
koles w sutannie znaczy dla mnie bardzo wiele, bo ten koleś jest moim osobistym
dilerem. Szczęść boże, ojcze. Dzień mam dzisiaj kiepski. Nie przejmuj się
synu, weź do szczęścia dwie kreski albo ładuj w żyłę i poczuj przez chwilę, Że
jesteś motylem. Że jesteś motylem!
Motylem! Jestem motylem!...
Ja
nie jestem motylem, jestem żywym trupem, oprócz fizjologii, to wszystko mam
w dupie, a jedyna w moim życiu pozytywna lekcja to poranna erekcja. O tak! Więc
powiem wam szczerze jaki mam plan - pierdolnę sobie w żyłę podwójny strzał By
potem, na luzie, najnormalniej w świecie wyjść sobie przez okno. I lecieć,
i lecieć...
Motylem!
Jestem motylem!...
|